Makijaż autorstwa Mario Dedivanovic Kariera Kim Kardashian Wizażystka

instagram viewer

Opowieść o tym, jak @makeupbymario stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych profesjonalistów kosmetycznych na świecie.

W naszej wieloletniej serii „Jak to robię” rozmawiamy z ludźmi zarabiającymi na życie w branży mody i urody o tym, jak się włamali i odnieśli sukces.

To największa historia sukcesu American Dream w 2018 roku: nowojorski dzieciak, wychowywany przez albańskich rodziców imigrantów na Bronksie, staje się podstawowym Sephora pracownika, a następnie idzie w górę, ostatecznie przechodząc na zawodowstwo, łącząc się z Kim Kardashian i stanie się jednym z najbardziej poszukiwanych, światowej sławy wizażystów pokolenia. Dokładnie tak poszło Mario Dedivanovic, aka @makeupbymario, hasło w mediach społecznościowych, dzięki któremu jest natychmiast rozpoznawalny przez 4,2 miliona obserwujących go na całym świecie.

Oprócz partnerstwa marek z takimi jak Dziewczyna z okładki, Piękno Marca Jacobsa oraz Laura Mercier, prowadzi kursy mistrzowskie, które wyprzedają się w ciągu kilku minut i przyciągają tysiące uczestników i liczy mnóstwo celebrytów — Gabrielle Union, Naomie Harris, Kate Bosworth i Bebe Rexha, a także zawsze lojalny Kardashain — wśród jego klientów. Jakby to nie zajmowało mu wystarczająco dużo czasu, Dedivanovic wkrótce stanie się osobowością telewizyjną dzięki wyprodukowanemu przez Lifetime Kardashianowi „

Mistrzowie Glam”, którego premiera odbędzie się w środę. Doświadczony wizażysta jest na szczycie swojej gry, a refleksja nad swoją karierą ma na celu ujawnienie, dokąd może doprowadzić idealne połączenie wyczucia czasu, talentu, lojalności i zawziętości.

„Byłem niezły. Od najmłodszych lat podejmowałem wiele ryzyka” – mówi mi przez telefon. Udzielał porad kupującym Sephora, zanim został do tego technicznie upoważniony; kontynuował karierę, którą jego rodzice nie byli zachwyceni; aw 2008 roku zaryzykował, dopasowując się do pewnej wschodzącej gwiazdy rzeczywistości, zanim ktokolwiek mógł przewidzieć jej dalszy gwałtowny wzrost. „Miała tak ogromny wpływ na całym świecie w świecie piękna, a także miała tak ogromny wpływ na moją karierę” – mówi teraz Dedivanovic z Kardashian.

Spotkaliśmy się ze słynnym wizażystą Insta, aby spojrzeć wstecz na jego imponującą trajektorię kariery do tej pory – i rzucić okiem na to, co będzie dalej. Czytaj dalej, aby zapoznać się z najważniejszymi wydarzeniami.

Powiązane artykuły

Opowiedz mi o swoim pochodzeniu. Czy od najmłodszych lat wiedziałaś, że chcesz pracować w urodzie?

Dorastając, nigdy nie wiedziałam nic o makijażu, a nawet naprawdę o tym nie myślałam. Moja siostra nosiła makijaż i zawsze był makijaż w domu, ponieważ moja mama była sprzątaczką dla L'Oréal budynek na Manhattanie. Wróciła do domu [z makijażem, który jej dali].

Nigdy nie miałeś pojęcia, że ​​chciałbyś rozpocząć karierę w branży kosmetycznej?

Od najmłodszych lat inspirowało mnie piękno — modele, wystrój wnętrz, piękne domy. Niewiele dorastałam i mieszkaliśmy w małym mieszkaniu w piwnicy, więc nie otaczało mnie aż tyle piękna. Zawsze patrzyłam na zewnątrz, aby zobaczyć piękne rzeczy. Prosiłbym tatę, żeby zawiózł mnie do Westchester lub gdziekolwiek mieli piękne domy, ponieważ chciałem zobaczyć trawniki i domy. Moja mama sprzątała te piękne apartamenty na Manhattanie i błagałam ją, żeby zabrała mnie ze sobą, bo uwielbiałam chodzić i oglądać domy, projekty, meble, dzieła sztuki. Nie wiedziałem wtedy, co to za uczucie, ale to mnie inspirowało. Poczucie bycia zainspirowanym było dla mnie tak potężne, a kiedy później odkryłam makijaż, to uczucie wróciło, jakbym znalazła swoje powołanie.

Jak po raz pierwszy uświadomiłeś sobie, że piękno było twoim powołaniem?

Kiedy miałam 17 lat, skończyłam szkołę średnią i pojechałam z mamą szukać pracy na Manhattanie i weszłam do Sephora, nie wiedząc, co to było w tamtym czasie. Była to pierwsza Sephora w Stanach Zjednoczonych; to było w 2000 roku. Od razu poczułem się przytłoczony uczuciem, że chcę tam pracować. Po prostu wyglądało to tak fajnie: wszyscy mieli na sobie czarne garnitury i czarne rękawiczki; pachniało naprawdę ładnie.

W końcu zostałem zatrudniony jako „konsultant ds. perfum”. Postawili mnie przy drzwiach, żeby powiedzieć: „Witamy w Sephora!”. do każdej osoby. Ponieważ byłam blisko drzwi, obok była jak szminka gondola, a kobiety zadawały pytania. Właśnie zacząłem udzielać im rad... chociaż nie powinienem [śmiech]. Szybko dostałem obsesji na punkcie makijażu i zacząłem go badać i studiować po pracy.

Zdjęcie: @makeupbymario/Instagram

Kiedy po raz pierwszy zacząłeś eksperymentować z makijażem, czy przyszło ci to naturalnie, czy też była to krzywa uczenia się?

Zawsze lubiłem rysować i malować — nic poważnego — ale zawsze byłem kreatywny. Na początku przyszło mi to naturalnie. Pierwsza metamorfoza, którą zrobiłam w Sephora, zajęła mi trzy godziny, ale wyszła naprawdę pięknie. Jestem dobry w manipulowaniu materiałami i rzeczami, więc myślę, że to po prostu przełożyło się na twarz.

Kiedy już zdecydowałeś, że chcesz zbudować z tego długoterminową karierę, jakie były Twoje następne kroki?

Zacząłem robić badania. Myślę, że w tym czasie nie miałem nawet komputera; Poszedłem do biblioteki i zacząłem badać artystów makijażu i całą branżę. Byłem tak zafascynowany. Zdobywałam wszystkie magazyny i zagłębiałam się we wszystko, co mogłam — makijaż, fryzurę, fotografię — a potem zaczęłam spotykać się z fotografami i krok po kroku budować swoją książkę.

Zacząłem rezerwować koncerty poza Sephorą, jeszcze zanim zatrudnili mnie jako wizażystę; Nadal pracowałem tam jako konsultant ds. zapachów. Pamiętam, kiedy zarezerwowałem swój pierwszy koncert: dla dwóch wokalistów, którzy grali kabaret. Myślę, że zapłaciłem im 25 dolarów. Dosłownie nie miałam zestawu do makijażu — miałam pudełko po butach Nike z odrobiną makijażu i pędzlami, które dał mi mój kierownik w pracy. Wszyscy mogliśmy wybrać, jakiego rodzaju gratis chcemy [w Sephora]; Nigdy nie brałam zapachu, zawsze brałam każdy makijaż, jaki mogłam zrobić. Tak zacząłem budować swój zestaw.

W końcu opuściłem Sephorę i poszedłem do pracy Lorac Kosmetyki, stając się ich regionalnym charakteryzatorem, podróżują po Nowym Jorku i New Jersey. W tym samym czasie budowałem portfolio i zacząłem asystować. Przez kilka lat asystowałam wizażystom — nigdy na pełny etat; to było zawsze kilka dni w tygodniu tu i tam, ponieważ zarabiałem też na boku, robiąc swoje.

Jak trafiłaś do pracy z celebrytami i redakcją?

Spotkałem fotografa celebrytę, Fadila Berishę, który jest Albańczykiem, tak jak ja. Model, z którym pracowałem, zadzwonił do niego i powiedział: „Poznałem tego albańskiego dzieciaka, powinieneś się z nim spotkać, jest utalentowany”. Miałem wtedy 18 lub 19 lat, spotkałem się z nim i dał mi szansę. Zaprosił mnie w jeden weekend, żeby z nim kręcić, i dostałem naprawdę dobre zdjęcia do mojego portfolio. Zacząłem pomagać niektórym z jego wizażystów, a potem pomagałem niektórym z najlepszych w branży.

Ale wcześniej pomagałem niektórym wizażystom przy mniejszych sesjach w magazynach, pracach komercyjnych i katalogach. Potem zacząłem pomagać większym wizażystom i robiłem okładki magazynów o modzie, kampanie kosmetyczne i modowe dla takich marek jak Dziewczyna z okładki, maksymalny współczynnik oraz Dolce Gabbana. To byli bardzo różni artyści. Niektórzy byli bardzo glamowymi artystami, którzy tworzyli celebrytów, a potem asystowałem niektórym artystom z branży high fashion, więc zasmakowałem tego wszystkiego w naprawdę młodym wieku.

Czy możesz udostępnić któreś z imion osób, z którymi pracowałeś wtedy najczęściej?

Zwykle nie, ale Billy B. była jedną z sławnych wizażystek, której asystowałam w tamtych czasach, oraz Kabuki. Pracowałem z nim ponad rok. To tam naprawdę pracowałem przy wszystkich tych ogromnych kampaniach i sesjach zdjęciowych. Cały czas byliśmy na planie ze Stevenem Kleinem.

Zdjęcie: @makeupbymario/Instagram

W którym momencie czułeś, że naprawdę ustanowiłeś swoją karierę?

Trudno powiedzieć. Miałem agenta w dość młodym wieku, około 20 lub 21 lat, ale nawet z tym wciąż miałem problemy. Zawsze zajmowałem jakąś niezależną pozycję w handlu detalicznym. Kiedy w końcu opuściłem sklep, stało się tak dlatego, że dostałem pracę w Fox News, robiąc makijaż kotwic. Robiłem to jeden lub dwa dni w tygodniu, żeby mieć trochę stałego dochodu. To był rok 2006 lub 2007.

Ta praca musiała być tak dobrym treningiem do doskonalenia umiejętności makijażu przed kamerą.

Och, zdecydowanie i presja — przyjdą późno i będą musieli żyć dalej. Tam naprawdę nauczyłem się, jak współpracować z fryzjerem i jak to zrobić. Robiłem liner w płynie, podczas gdy oni wydmuchiwali włosy, więc naprawdę wiele się nauczyłem z tego doświadczenia.

Czy był kiedykolwiek konkretny moment, kiedy pamiętasz, że czułeś się, jakbyś miał wielką przerwę?

Dostałem swoją pierwszą okładkę magazynu o nazwie Styl Filadelfijski. Wysłali po mnie samochód, a ja pojechałem do Pensylwanii i pomyślałem, że to taka wielka sprawa. Byłem na planie i przez telefon zadzwoniłem do mojego menedżera w Lorac, żeby zrezygnować. W mojej głowie byłem jak OK, to jest to, robię okładkę magazynu! [Śmieje się] Potem rzeczywistość zaistniała, kiedy to było skończone.

Byłem odważny w tym sensie, że nigdy nie pozwalałem sobie na naprawdę wygodne. Pamiętam, kiedy dostałem swoją pierwszą kampanię reklamową i myślę, że płaciła 5000 dolarów dziennie. Dla młodego, 20-latka to ogromna suma — 15 000 dolarów w trzy dni. Pamiętam, że dzwoniłem do mamy i mówiłem jej, jaka jest stawka za tę pracę. Nic nie robiło na niej wrażenia, bo nie chciała, żebym wykonywał taką pracę. We wczesnych latach wszystko, co robiłem, to starania, aby moi rodzice byli dumni. Prowadzenie tej kampanii było jednym z tych momentów, w których pomyślałem: OK, mogę to zrobić.

Poprzez pocztę pantoflową zacząłem regularnie współpracować z takimi celebrytami jak Natasha Bedingfield i kilkoma innymi. A potem poznałem Kim. Był rok 2008.

Zdjęcie: @makeupbymario/Instagram

Opowiedz mi więcej o spotkaniu z Kim — czy wiedziałeś, że będzie to punkt zwrotny w Twojej karierze?

Sebastian Smith, fotograf, z którym często pracowałem, zadzwonił do mnie pewnego wieczoru i powiedział „Hej, robię zdjęcia” Ta dziewczyna jutro na okładkę magazynu, nazywa się Kim Kardashian. tak naprawdę nie wiedziałem kim ona było. Właśnie wyemitowano pierwszy sezon jej programu. Prawie odmówiłem, bo tego dnia musiałem pracować w Fox News, ale przekonał mnie. Po prostu uwielbiała makijaż, który zrobiłam na tę sesję. Przez cały czas pytała, czego używam, i bez przerwy robiła selfie. To było mniej więcej w czasie, gdy jej sława zaczęła nabierać popularności w Stanach Zjednoczonych.

Po sesji zapytała mnie, czy zabrałabym jej makijaż na zakupy, żeby kupić wszystko, czego użyłam, żeby mogła zabrać to do LA, żeby jej wizażystka mogła użyć. Zabrałem jej makijaż na zakupy, poszliśmy do Henri Bendel i kupiliśmy kilka rzeczy, których użyłem na niej tego dnia podczas sesji. To było to.

Jak po tym rozwinęły się twoje zawodowe relacje z nią?

Zaczęła prosić mnie o wszystko, co miała i zaczęła stawać się coraz bardziej sławna. Kim była taka zajęta. Typowa celebrytka wyda film lub album, więc przez kilka miesięcy dużo pracują nad promocją. Ale z Kim było to dosłownie 365 dni w roku. Każdego dnia coś się działo, niezależnie od tego, czy była to sesja zdjęciowa, czerwony dywan, czy jej występ.

Prowadziła też bloga. To był czas, kiedy celebryci nie przypisywali sobie tak naprawdę swoich włosów i makijażu [zespołów]. Nie było mediów społecznościowych, więc gdzie mieli je przyznać? Ale Kim miała bloga i kazała mi odpowiadać na pytania jej fanów. Pewnego dnia poprosiła mnie o nakręcenie samouczka makijażu na jej blogu. Ja też prawie tego nie zrobiłem, bo byłem naprawdę chory. Miałem zamiar odwołać, ale mój przyjaciel, który kręcił [wideo], powiedział: „wstawaj!” Stworzyliśmy samouczek jej VegasCzasopismo strzelać na okładkę i trafiło na jej bloga i na YouTube. Ten film i jego reposty były oglądane setki milionów razy na całym świecie.

Miałam wszystkie te wiadomości na Facebooku i MySpace od ludzi z całego świata, zadające pytania dotyczące makijażu. Mówię o setkach wiadomości. Więc tak się zaczęło. Kim była niesamowicie lojalna, a ja byłem jej lojalny i uwielbiałem z nią pracować. Jej twarz była po prostu dla mnie stworzona, a kiedy zacząłem z nią pracować, udało mi się ustalić mój styl makijażu. Tak się złożyło, że ten styl, który na nią działał naprawdę dobrze i był to styl, który kochała dla siebie.

Jak opisałabyś swoją estetykę i podejście do makijażu?

To się dla mnie zmienia. Kiedyś mój styl był zdecydowanie inny niż teraz. Miałam estetykę super glam, gdzie była cięższa z super lekkimi pod oczami i naprawdę długimi rzęsami. To było niezwykle dopracowane i glam. Teraz nadal kocham estetykę polerowaną i glam, ale musi być w tym element miękkości i musi być rozdmuchany. Nie lubię bardzo ostrego makijażu. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo to się zmienia. Lubię różne rodzaje makijażu: delikatny makijaż, dramatyczny makijaż, naprawdę kocham to wszystko i lubię to wszystko robić.

Zdjęcie: @makeupbymario/Instagram

Jak media społecznościowe wpłynęły na twoją karierę, zwłaszcza pracę z kimś takim jak Kim, który jest takim mistrzem i pionierem w ich używaniu?

Media społecznościowe na początku były dla mnie rodzajem żartu. Wszedłem na Twittera, ponieważ jeden z prezenterów Fox News mnie na nim umieścił. Ale zawsze byłem na Facebooku i MySpace. A potem, kiedy pojawił się Instagram i spóźniłem się z dołączeniem, nie traktowałem tego poważnie – nie publikowałem każdego dnia, nie była to dla mnie wielka sprawa. Dopiero gdy dotarłem do około miliona obserwujących, zacząłem naprawdę dostrzegać zmianę we wszystkim, jeśli chodzi o karierę. Gwiazdy i klienci naprawdę zaczęli patrzeć na Instagram. Nasze portfolia jako artystów zaczęły się dezaktualizować. Gwiazdy i marki makijażowe znalazłyby mnie na Instagramie.

Kiedy trafiłem na milion obserwujących i zdałem sobie sprawę, że bardzo szybko się rozwija, potraktowałem to poważnie. Każdego dnia przeznaczam czas na planowanie postów i przeglądanie moich liczb. Stało się to naprawdę pracą, ale też czymś, co naprawdę lubię. To było dla mnie niesamowite narzędzie w mojej karierze. Myślę, że jest to również kontrowersyjne wśród moich rówieśników. Niektórzy ludzie, którzy robią makijaż od ponad 15 lat, jak ja, uważają, że to zrujnowało biznes. Ale widziałem to jako coś, co naprawdę może działać na moją korzyść.

Jestem pewien, że tak wiele marek zwraca się do Ciebie i próbuje z Tobą współpracować. Jak decydujesz, z którymi współpracować?

Muszę dać rekwizyty mojemu zespołowi zarządzającemu, który naprawdę mi w tym pomaga. Odrzucam znacznie więcej, niż biorę na siebie. Każdego dnia spotykamy się z kilkoma markami, które chcą ze mną pracować w jakimś charakterze. Nigdy nie robiłem kodu kuponu, odmawiam robienia tego typu rzeczy. Jak to działa: Okazja nadejdzie od marki; to musi być marka, którą lubię i szanuję. Muszę przywieźć [produkt] do domu, muszę go używać, moja asystentka musi go używać, a czasem siostra go testuje. Dostaję różne opinie i jeśli jest to coś, w co wierzę, zgadzam się to zrobić. W 2017 roku zrobiłem 18 kontraktów na markę.

Jesteś także pionierem koncepcji Klasa mistrzowska — jak do tego doszło?

To było jakieś osiem lub dziewięć lat temu, a ludzie wysyłali mi wiadomości na Facebooku i Twitterze z tak wieloma pytaniami. Zacząłem myśleć, że to szaleństwo, że jeśli nie jesteś w Los Angeles, Nowym Jorku, Paryżu czy Londynie, nie będziesz miał możliwości ani dostępu do nauki sztuczek tego zawodu. Tak więc wpadłem na pomysł zorganizowania zajęć dla artystów z całego świata.

Pierwsza klasa liczyła 20 uczniów. To byli aspirujący wizażyści i po raz pierwszy widzieli [techniki takie jak] konturowanie osobiście. Dla początkującej wizażystki w tamtym czasie było to oszałamiające. Klasy zaczęły się powiększać i powiększać; po tym, jak trafiłem na milion obserwujących na Instagramie, zajęcia naprawdę wystartowały. Od 20 uczniów w pierwszej klasie do ponad 1200.

Zdjęcie: @makeupbymario/Instagram

Opowiedz mi o „Glam Masters”. Jak zdecydowałeś się zaangażować i jak to było kręcić?

Kim powiedziała mi, że była producentem wykonawczym serialu o makijażu i chciała, żebym w nim występowała – nie sądzę nawet, żeby miał wtedy nazwę. Tak się bałem. Nigdy nie interesowało mnie bycie celebrytą lub gwiazdą telewizji reality. Mam dla nich cały szacunek, ale to nie dla mnie. Ale kiedy zaczęliśmy, szybko zrozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi. To było niesamowite, niesamowite przeżycie i nie zamieniłbym tego na nic. Kim wiedziała, że ​​trochę się boję i powiedziała mi: „Mario, po prostu bądź sobą, mów to, co chcesz powiedzieć, kiedy oceniasz”. I to właśnie zrobiłem.

Z moimi kolegami sędziami iz gospodarzem miałem niesamowitą chemię. W zasadzie spotkaliśmy się po raz pierwszy pierwszego dnia zdjęć, z włączonymi mikrofonami, pod światłami. Staliśmy się naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi. Śmialiśmy się i płakaliśmy razem. To było dość emocjonalne przeżycie, ponieważ masz do czynienia z artystami, którzy mają marzenia, tak jak wtedy, gdy byłeś młodszy. Wszystko we mnie rezonowało. Widziałem, jak bardzo ci artyści tego chcieli, a ty łamiesz im serca i spełniasz niektóre z ich marzeń, więc jest w tym wiele emocji.

Chciałem również zapytać Cię o współpracę, nad którą pracujesz z Kim dla KKW Beauty. Co możesz mi powiedzieć?

Nie mogę ci tyle powiedzieć. Ale moja 10-letnia rocznica z Kim zbliża się za kilka miesięcy, więc jeszcze zanim zaczęła się jej linia, powiedziała mi, że chce, aby jej pierwsza współpraca była ze mną przy jej linii, więc zaczęliśmy nad nią pracować miesiącami temu. Staraliśmy się, aby było to coś, co będzie podsumowaniem naszej ostatniej dekady glamu. Wywarła ogromny wpływ na całym świecie w świecie piękna, a także miała ogromny wpływ na moją karierę. Chciałem po prostu, aby współpraca odzwierciedlała nasze 10 lat wspólnej pracy. Chcieliśmy dać fanom i obserwatorom coś, co pozwoli im odtworzyć każdy wygląd, który zrobiliśmy w ciągu ostatniej dekady.

Jakie masz rady dla początkujących wizażystów, którzy dopiero zaczynają?

Zawsze powtarzam, że na kursach mistrzowskich uważam, że najważniejsza jest próba asystowania. Naprawdę wiele się uczysz o robieniu niesamowitego makijażu, a także ustalasz etykietę i profesjonalizm oraz wszystkie rzeczy, które wiążą się z artyzmem makijażu.

Po drugie, myślę, że dla mnie chodzi o ciężką pracę, nieodmawianie i nie rezygnację z możliwości, które pojawiają się na twojej drodze. Musisz się poświęcić — tak wiele poświęciłem w swojej karierze na początku moich pierwszych dni. Podczas gdy moi znajomi całą noc bawili się w klubach, ja budziłem się o czwartej nad ranem na spotkanie prasowe. Myślę, że to wszystko naprawdę się opłaca.

Oczywiście moja matka — chociaż niewiele wie o tej karierze — jej rada zawsze brzmiała: „Cokolwiek robisz, po prostu bądź dobrym człowiekiem”. Więc to zawsze jest w mojej głowie. Bądź dobrym człowiekiem, a dobre rzeczy pójdą za sobą.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Nigdy nie przegap najnowszych wiadomości z branży modowej. Zapisz się na codzienny biuletyn Fashionista.